Na stolikach leżą papierowe podkładki pod talerz z logo restauracji oraz czerwone serwetki, które pasują do pozostałych czerwonych akcentów wystroju. Przychodzimy w momencie, gdy w tle przede wszystkim słychać energetyczną muzykę. Gdy wychodziliśmy głównymi odgłosami były rozmowy osób, które przyszły na obiad – tak wiele ich tu dziś zawitało!
Dzisiaj naszym celem został gdyński Trafik Jedzenie & Przyjaciele. Miejsce bardzo klimatyczne, z miłą obsługą i widokiem na alejki Skweru Kościuszki.
Menu wydrukowane na sporych arkuszach papieru nie jest bardzo obszerne, mimo to jest w czym wybierać. Gdyby nie to, że byłam nieziemsko głodna, wybrałabym zupę tajską (z tego co pamiętam z krewetkami, mlekiem kokosowym… mniam!). A tak zdecydowałam się na danie, które zaspokoiło mój głód aż za bardzo – Burgera Trafik.
Burger podany został wraz z frytkami na talerzu wyłożonym brązowym papierem. Bardzo mi się to podoba, ponieważ sama wykładam papierem miskę z frytkami przed jedzeniem tak, aby namiar tłuszczu został na papierze.
Pyszny kawałek wołowiny, chrupki boczek i dobrze komponujący się sos powinny zwiastować sukces. Ale… No tak. Jest jedno ale. Bułka w burgerze była najzwyczajniej w świecie czerstwa. Nigdy chyba nie zrozumiem, dlaczego takie ciekawe miejsca, w których ceny nie są wcale niskie, pozwalają sobie na tak podstawowe błędy. Oszczędność na pieczywie? Być może.
Mateusz również zamówił burgera tyle , że był to Burger Wołowy. Sytuacja taka sama – mięso, dodatki ekstra. Szczególnie zachwalał sos, który idealnie odpowiadał jego kubkom smakowym. Jednak bułka… Bułka była stara. A starej bułki w burgerze ani nie można elegancko pokroić ani (już mniej elegancko) wygodnie złapać w dłonie.
Poza niewypałem z bułką, Trafik bardzo przypadł nam do gustu. Oprócz dodatków do burgera gorąco zachwalamy frytki. Osobiście nie przepadam za dużymi frytkami, jednak te w Trafiku bardzo mi smakowały.
Ciekawym odkryciem była też lemoniada. Smaczna, orzeźwiająca, zamówiona przeze mnie w celu przywołania wiosenno-letnich wspomnień.
Trafik to przytulne miejsce, w którym miło spędza się czas. Dzisiaj za oknem szaro-buro, aż nie chciałam wychodzić z restauracji. Przymykamy oko na bułki i dajemy wysokie noty 😉