Dzisiaj wpis poświęcony wszystkim podróżującym. Odkąd zamieszkałam w Warszawie w większości moje weekendy urozmaicone są o przebywanie w pociągach, a od kiedy jest Pendolino podróż przestała mi się kojarzyć ze zmęczeniem, znudzeniem i ogólnym wyczerpaniem. Jednak moje sobotnie przemyślenia nie dotyczą środków komunikacji międzymiastowej, a jedzenia podczas podróży.
Menu WARS
Menu WARS, bo o tym dziś będzie, zaskoczyło mnie rozmaitością dań. Skromna z wierzchu karta, a raczej zwykła papierowa ulotka, tuż po otwarciu zamienia się w prawdziwe restauracyjne menu. W spisie posiłków serwowanych przez WARS, a przygotowywanych przez szefa kuchni – Piotra Zaborowskiego – znajdziemy propozycje śniadaniowe, obiadowe, a nawet zestawy dla najmłodszych. Podczas porannej podróży możemy się skusić na jajecznicę na maśle z dodatkiem pieczywa (12 zł), frankfurterki na gorąco (15 zł) lub po prostu wybrać świeżą kanapkę z filetem z kurczaka (7 zł). Dania główne, które w opisie najbardziej przypadły mi do gustu, to makaron penne z kurkami (19 zł) i filet z kurczaka, z ryżem lub ziemniakami do wyboru i miksem sałat (28 zł). Dla dzieci kuchnia przygotuje słodkie naleśniki z serkiem mascarpone i konfiturą wiśniową (6 zł) lub ulubioną zupę dnia (6 zł). WARS zadbał także o podróżnych, którzy dosiadają się tylko na chwilę. Dla nich specjalnie do wyboru są sałatka grecka lub z kurczakiem (19 zł), a nawet deser: sernik lub szarlotka (8 zł). Oczywiście jest też coś do popicia: począwszy od pobudzającej kawy, kończąc na zdrowych sokach owocowych i warzywnych.
Sałatka z kurczakiem
Podczas mojej ostatniej 3 godzinnej podróży zdecydowałam się na sałatkę z kurczakiem. Standardowo nastawiłam się na całą sałatę i kilka dodatków wzbogacających smak, ale to było błędne oczekiwanie. To co otrzymałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Sałata była jednym z dodatków, ale nie zdominowała całości dania. Dzięki temu naprawdę się najadłam, a smak świeżych warzyw (pomidor, ogórek) z sałatką, rukolą, serem cammembert i suszoną żurawiną, skropionych subtelnym w smaku sosem winegret, pamiętam do dziś. Nie wiem czy dlatego, że miałam niewygórowane oczekiwania, czy tak jest, że ta sałatka, zupełnieszczerze, była jedną z lepszych jakie jadłam i spokojnie dorównywała niejednej cenionej restauracji.
Jak już wcześniej wspomniałam moja podróż nie trwała długo, dlatego też miałam okazję spróbować tylko jednego dania. Ostatnio przemieszczam się pomiędzy miastami dość często, następną przejażdzkę Pendolino planuję na okres świąteczny, dlatego zapraszam Was do odwiedzania bloga. Na bieżąco będę aktualizowała i wzbogacała ten wpis o zdjęcia i opisy nowych dań :).