C Corner Cafe to klimatyczna kawiarnia zlokalizowana w samym sercu miasta na skrzyżowaniu ulic: Świętojańskiej i Kilińskiego. Lubię w tym miejscu to, że zawsze znajdzie tam się wolny stolik, przy którym można usiąść z filiżanką kawy.
Przyjemny wystrój zachęca do odwiedzin. Sama kawiarnia jest przestronna, a w jej centralnym punkcie znajduje się duża szklana witryna po brzegi wypełniona samymi pysznościami. Szczególną uwagę przykuwa nietypowa ściana z filiżanek. Duży wybór i różnorodność miejsc do siedzenia wpływa na komfort klienta. Lokal dysponuje stolikami dla większej ilości osób jak i standardowymi dwójkami. Dowolnie możemy usiąść na kanapie, krześle bądź eleganckim fotelu.
Ostatnia moja wizyta w C Corner Cafe odbyła się w dniu Red Bull Air Race. Tego dnia skusiłam się na danie obiadowe. Z dostępnych 3 propozycji past wybrałam Tagliatelle z suszonymi pomidorami, rukolą, łososiem i parmezanem (18 zł). Dla osoby towarzyszącej zamówiłam, wypróbowane już wcześniej, crostini z szynką parmeńska i parmezanem (8 zł/ 2 sztuki). Do dań 2 mrożone kawy o smaku czekoladowym (duża 14 zł) i klasyczna (mała 12 zł). Przy składaniu zamówienia poprosiłam o podanie dań w tym samym czasie. Niestety prawdopodobnie zostałam źle zrozumiana i o kawę musiałam się upomnieć, po tym jak zauważyłam, że wszystkie osoby obsługiwane po mnie mają już swój ulubiony napój. Kelnerka (a jednocześnie baristka) jak tylko zorientowała się o tej nieuwadze szybko przyrządziła 2 kawy. O dziwo – duża i mała kawa w Corner Cafe mają taki sam rozmiar. Łudzę się jednak, że z uwagi na opóźnienie jedna duża kawa była rekompensatą za długi czas oczekiwania.
Już przy zamawianiu dania obiadowego dostałam informację, że na makaron trzeba będzie poczekać ok. 20 minut. W efekcie czekałam 2 razy dłużej. Zadowolony kelner podał mi z uśmiechem „Tagliatelle z suszonymi pomidorami”. Dosłownie. W daniu zabrakło 3 z 4 składników znajdujących się w karcie menu. Nie dostałam ani łososia, ani parmezanu, ani rukoli. Gdy zapytałam Panią, która przyjmowała i przyrządzała moje zamówienie usłyszałam „niestety nie mamy rukoli – radzimy sobie jak możemy, czy dodać teraz Pani łososia?”. Smutna odpowiedź, bo po pierwsze taką informację powinno się przekazywać klientom przy składaniu zamówienia, po drugie zaproponować składnik zastępczy (crostini np. podano z roszponką), po trzecie by było miło chociaż usłyszeć, że niestety z powodu braku składników w makaronie nie ma nic oprócz suszonych pomidorów. Nie wiem czy obsługa liczyła na to, że nie zauważę np. braku łososia w daniu. Dodano mi więc zimne kawałki łososia do już zimnego makaronu więc całość świetnie do siebie pasowała. Wielkie rozczarowanie przeżyłam tego dnia, bo nie raz jadłam tagliatelle w tej kawiarni i muszę przyznać, że była to moja ulubiona pasta w całej Gdyni. Ten makaron również był pyszny (mimo tych drobnych niedociągnięć).
To faux pas Corner Cafe przypisuję zbyt małej ilości personelu. Tylko 2 osoby obsługiwały kawiarnię w godzinach obiadowych w dniu Red Bull Air Race, kiedy Gdynia jest wypełniona po brzegi turystami, to zdecydowanie za mało. Obsługa starała się panować nad sytuacją, ale niestety z niewielkim powodzenie. Za to uprzejmości im nie można odmówić. Po godzinie od mojego przyjścia do zespołu dołączył kelner i właścicielka lokalu, która stanęła za barem. Mam nadzieję, że to całe zamieszanie to jednorazowy kryzys. Przekonajcie się sami. Ja z pewnością jeszcze nie skreślam Corner Cafe z listy moich ulubionych gdyńskich kawiarni.