Bio Bazar to moje odkrycie z zeszłego tygodnia. Jeszcze wiele zakątków Warszawy może mnie zaskoczyć i to jest jeden z nich. Ulica Żelazna, praktycznie samo centrum miasta a plac bazarowy wygląda jak pobojowisko albo opustoszałe miasteczko rodem z westernów, które mój tata kiedyś oglądał w każdą niedzielę. Z ciekawości popytałam trochę Warszawiaków czy znają to miejsce i tu kolejne zaskoczenie – większość, osób które znam nigdy tam nie była.
Bio Bazar – jak sama nazwa wskazuje- to targowisko zdrowej żywności. Znajdziemy tu niezliczone ilości domowych wyrobów, jedzenie nieorganiczne, a także owoce i warzywa prosto od polskich hodowców. Wysoka jakość i zdrowe produkty to cechy charakterystyczne tego miejsca. Są tutaj również „rarytasy”, których nie dostaniemy w większości osiedlowych sklepów czy supermarketów takie jak przeróżne gatunki serów, miody, przyprawy, czekolady, a nawet ręcznie wyrabiane drewniane przedmioty.
Bazar przyciąga bardzo dużo osób dbających o swoje zdrowie i o ekologię, co widać na pierwszy rzut oka. Każdy kupujący ma ze sobą koszyk bądź torbę na zakupy – o reklamówkach w tym miejscu trzeba zapomnieć. Bio Bazar składa się z kilku dużych hal ze stoiskami wypełnionymi żywnością. Poza straganami znajdziemy tu także miejsca, gdzie można na chwilę usiąść i porozmawiać przy kubku świeżo parzonej kawy czy zdrowego koktajlu.
Skosztujemy tu orzeźwiające lemoniady, zjemy smacznego burgera ze świeżego mięsa czy kupimy chrupiący wiejski chleb. Jedynym minusem tego miejsca są ceny produktów. Jest tu zdecydowanie drożej niż w sieciówkach, ale jakość niestety kosztuje. Warto jednak wybrać się tam choć raz w tygodniu i włączyć do swojego menu lokalne produkty wspierające polski handel. W zgiełku dużego miasta miejsce to wydaje się zawieszone w czasie. Z placu bazarowego w oddali widać Pałac Kultury i najwyższe warszawskie wieżowce, z drugiej strony widok rozpościera się na hotel Hilton i budynek Mennicy Polskiej. Plac bazarowy to niezwykłe połączenie zniszczonych, zaniedbanych budynków z nowoczesnością stolicy. Dzięki temu całość jest na tyle ciekawa, że nawet samo spędzanie czasu w tym miejscu jest atrakcją. W mieście, gdzie na każdym rogu atakują nas fast-foody takie targi zdrowej żywności są bardzo potrzebne. Przywracają równowagę i wyrabiają zdrowsze nawyki.
Idąc na bazar lepiej zaopatrzyć się w gotówkę – karty nie wszędzie są przyjmowane. Bio Bazar kojarzy mi się z małymi amerykańskimi miasteczkami, w których mieszkańcy szykują się na Halloween. Stosy siana, pomarańczowe dynie, skrzynie z jabłkami i przestronne hale z pięknymi starymi oknami to sceneria rzadko spotykana w dużych miastach, a przeze mnie doceniana.
Bio Bazar zaliczam do moich magicznych miejsc stolicy, gdzie czas na chwilę się zatrzymuje, a miasto przestaje pędzić. To chwila odpoczynku i relaksu dla ciała i dla duszy. Kolejny punkt na mapie Warszawy, który zacznę odwiedzać regularnie, co nie będzie trudne. To miejsce, do którego warto zabrać rodzinę czy znajomych wspierając tym samym polski przemysł oraz ludzi, którzy dbanie o swoje zdrowie potrafią zamienić w taką inicjatywę.
BioBazar to fantastyczne miejsce. Szkoda, że nie ma takich w Warszawie więcej. Jeżdżę tam raz na jakiś czas i zawsze wracam z pełnymi siatami 🙂
Zdecydowanie polecam to miejsce każdemu! Spieszcie się, bo podobno bazar na trochę i za niedługą chwilę ma zmienić swoją lokalizację, a ta teraz jest szczególna…
Świetnie produkty są tam dostępne! 🙂 Ja jestem bardzo zadowolona z zakupów tam, bo ceny nie są powalające więc można zaopatrzyć się w dużo produktów, które nie są dostępne w hiperach.